Kociewskie Diabły znów straszą

Świetnie rozegrana druga odsłona spotkania z beniaminkiem z Łodzi oraz najlepszy dotychczas występ od powrotu do Starogardu Gdańskiego – Tony’ego Weedena (23 oczka) – dały zespołowi Zorana Sretenovića pierwszą wygraną sezonu. Cztery kolejki musieli czekać zdobywcy Pucharu Polski na pierwszy tryumf w nowym sezonie Tauron Basket Ligi, a jednym z przedmeczowych środków okazało się zrezygnowanie z usług bohatera spotkania o Superpuchar – Ivana Koljevića.

W tym przypadku za prowadzenie gry wzięła się dwójka najniższych graczy Sretenovića, a mianowicie Tomasz Śnieg i Tony Weeden. To na nich była skoncentrowana obrona gości. Bardzo udany początek Jermaine’a Malletta (momentami nie do zatrzymania przez miejscowych; 12pkt) nie pozwolił na objęcie kontroli nad wydarzeniami na boisku przez gospodarzy, a pojedyncze szarże gospodarzy dawały niewiele efektu punktowego.

Losy spotkania odmieniły się w drugiej kwarcie, a do głosu doszli Farmaceuci. O ile w pierwszych 10-minutach na pierwszym planie prezentowali się Daniel Wall i Grzegorz Arabas, o tyle drugi fragment gry należał już do pary Brian Gilmore i Piotr Dąbrowski. Trafienia obu skrzydłowych ( obaj zdobyli po 5 oczek w drugiej kwarcie) a następnie cztery trójki Weedena (13 oczek w tej części gry) doprowadziły Diabły do stanu 43:28. Ani B.J. Holmes (pudłujący rzuty), ani Dariusz Kalinowski (miał udane wejście w pierwszej kwarcie) nie byli w stanie tego zmienić.

Na szczęście dla widowiska goście nie złożyli broni i ich gra znacząco uległa polepszeniu tuż po przerwie. Główna zasługa poprawy gry w ataku i solidnej defensywie. Gracze ŁKS-u wiele zawdzięczali akcjom B.J. Holmesa (po słabych 20.minutach wrócił do gry zaliczając 12 oczek i 4 asysty) oraz byłego środkowego Polpharmy Kirka Archibeque’a. Kibice Starogardzcy przecierali oczy ze zdumienia kiedy ich ex zawodnik seryjne zdobywał punkty i rządził pod obiema tablicami, notując najlepszy występ w ramach rozgrywek PLK z 27pkt i 10zb.

Dwójkowe akcje Amerykanów z Łodzi odrobiły stratę 13 oczek, by w końcu kwarty dystans zmalał do tylko dwóch punktów (61:63) na niekorzyść gości.

Na szczęście dla Polpharmy początek czwartej kwarty oznaczał przebudzenie Weedena. Filigranowy obrońca miejscowych szybko zdobył 4 punkty, a następnie mógł liczyć na wsparcie Michaela Hicksa (4 oczka w serii i 7 w meczu). Niestety w tym samym czasie Trepka i Kalinowski pudłowali swoje rzuty, a z rytmu wypadł Archibeque. Po pięciu minutach łodzianie mieli tylko 6 oczek w tej kwarcie, a gospodarze stopniowo powiększali swój dystans do 8 oczek (75:67).

Końcowy zryw Holmesa, Kalinowskiego czy Archibeque’a nie wyciągnął przyjezdnych z dołka i nie pozwolił wygrać drugiego meczu w sezonie. Ostatecznie łodzianie przegrali swój drugi mecz w PLK, a Polpharma wygrała po raz pierwszy.

Na pewno statusem gracza meczu należy uhonorować Tony’ego Weedena (23pkt/4zb/as), ale należy też podkreślić świetną formę Kirka Archibeque’a, dzięki któremu goście zostawali w grze od trzeciej kwarty swojej pierwszej wyjazdowej potyczki w TBL.
Kluczową statystyką – przy pierwszej wygranej nowego sezonu – dla miejscowych okazała się dyspozycja w rzutach zza łuku. Gracze Sretenovića trafili 9 z 22 prób (40%) , podczas gdy goście tylko 3 z 15 (20%). Wyjątkowo nie trafił też z formą bohater Łodzi z pierwszej kolejki i potyczki z Anwilem – Bartłomiej Szczepaniak – pudłując wszystkie swoje pięć prób z gry i zostając na koniec spotkania bez zdobyczy punktowych.

Polpharma Starogard Gdański – ŁKS Łódź 81:76
(21:19, 26:13, 16:29, 18:15)

Polpharma: Weeden 23, Gilmore 15, Simmons 9, Arabas 9, Hicks 7, Wall 7, Dąbrowski 5, Śnieg 4, Metelski 2.

ŁKS: Archibeque 27, Holmes 12, Mallett 12, Sulima 11, Kalinowski 8, Dłuski 4, Trepka 2.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.