Oliver Lafayette jeszcze niedawno przymierzany był do Śląska Wrocław, ale beniaminek TBL nie sprostał jego oczekiwaniom finansowym. Teraz ten mierzący 188 cm amerykański rozgrywający związał się z innym polskim zespołem, Asseco Prokomem Gdynia.
Lafayette ma 27 lat i większość swojej kariery wiązał z ojczyzną. Występował w takich amerykańskich zespołach jak Erie BayHawks czy Fort Wayne Mad Ants, które występują w D-League. W barwach tych ostatnich notował nawet statystyki na poziomie 17.1 punktów, 6.5 asyst oraz 1.8 przechwytów.
Dzięki całkiem niezłej grze udało mu się spełnić sen niemal każdego koszykarza – trafił do NBA. W kwietniu 2010 roku podpisał kontrakt z Boston Celtics. W najlepszej lidze świata rozegrał jednak tylko jeden mecz. 14 kwietnia „Celtowie” grali we własnej hali z Milwaukee Bucks. Lafayette wszedł z ławki i spędził na parkiecie niecałe 22 minuty. W tym czasie zdobył 7 punktów (3/6 z gry), zebrał 4 piłki, miał 2 asysty oraz zanotował 1 przechwyt.
Dnia 13 października 2010 roku przeniósł się do Europy i jego nowym pracodawcą został Partizan Belgrad. Tutaj Lafayette również nie zagrzał długo miejsca, bo w listopadzie kontrakt został już rozwiązany. Zdołał rozegrać sześć spotkań w Eurolidze (8.5 pkt oraz 3.2 as). Po tej nie do końca udanej przygodzie wrócił do dawnego zespołu – Fort Wayne Mad Ants. Próbował jeszcze raz podboju Europy i podpisał kontrakt z tureckim Besiktasem Cola Turka, ale nie zdążył zagrać nawet jednego meczu, gdyż nie przeszedł testów medycznych.
Jak widać, Lafayette próbował zakotwiczyć w wielu miejscach, ale nie wychodziło mu to tak jakby sobie życzył. Szczególnie „Stary Kontynent” był dla niego niezbyt przychylny. Może wreszcie los się do niego uśmiechnie i Prokom będzie zespołem, w którym rozwinie swoje skrzydła.