Polpharma niespodziewanie zdobyła Superpuchar.

Sensacyjnym rozstrzygnięciem zakończył się mecz o Superpuchar Polski. Krytykowana za występy w meczach sparingowych Polpharma Starogard Gdański wygrała z Asseco Prokomem Gdynia 79-78.


Mimo, iż spotkanie rozegrane zostało na parkiecie Polpharmy, faworytem byli mistrzowie Polski. Asseco Prokom Gdynia przyjechał do Starogardu z trzema zawodnikami związanymi kiedyś lub obecnie z NBA (Donatas Motiejunas, Alonzo Gee, Devin Brown). Ekipa „Kociewskich Diabłów” wygrała tylko trzy z jedenastu rozegranych sparingów przed obecnym sezonem i była krytykowana nawet przez swoich kibiców.

Fani Polpharmy po meczu o Superpuchar wybaczyli swoim ulubieńcom zapewne wszystkie grzechy. Od początku grali bardzo mądrze, zarówno w defensywie i ofensywie. Do przerwy gospodarze prowadzili 34-28, a bardzo udane zawody rozgrywał Ivan Koljevic (3-3 za trzy do przerwy).

Trzecia kwarta to popis Michaela Hicksa, który trafiał rzuty zza łuku z nieprawdopodobnych sytuacji. Nie potrafił zaradzić temu Gee. Przewaga Polpharmy momentami wynosiła już ponad 10 punktów. W ostatniej odsłonie nastąpił pościg Asseco.

Podopieczni Tomasa Pacesasa zaczęli seryjnie trafiać za trzy. celowali w tym Alonzo Gee i Przemysław Zamojski. Na cztery sekundy przed końcem meczu, bardzo ważny rzut z dystansu trafił Motiejunas, dzięki któremu gdynianie doprowadzili do remisu po 78.

Po czasie wziętym przez Zorana Sretenovica, stargardzianie wznawiali grę z połowy swoich rywali. Dość niespodziewanie na ta ostatnią akcję, trener gospodarzy zdjął z boiska bardzo dobrze dysponowanego Hicksa. W jego miejsce wszedł pozyskany niedawno Tony Weeden. Właśnie do Amerykanina trafiła piłka po wznowieniu gry, który ku zdziwieniu wszystkich został sfaulowany przez Alonzo Gee. Weeden trafił jeden z rzutów osobistych. Prokomowi pozostały 2,4 sekundy do wykorzystania. Rzut rozpaczy Jerrela Blassingame’a okazał się niecelny i puchar dość niespodziewanie trafił do Starogardu Gdańskiego.

Gdynianie pokazali jak wielkie braki mają w swoim składzie. Przede wszystkim zespołowi Pacesasa brakuje rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia. Blassingame nie jest odpowiednim kreatorem akcji dla Gee i Browna. W 28 minut zdobył 8 punktów (3-8 FG) i stracił 4 piłki, a co najważniejsze nie potrafił przeszkodzić Koljevicovi, który trafiał trójkę za trójką (21 pkt., 5 ast., 4-6 3P FG).

Bardzo pozytywne wrażenie wywarł na mnie powracający na parkiety po licznych kontuzjach Przemysław Zamojski. Niewielu jest polskich zawodników, tak odważnie  rzucających, także pod presją obrońcy. Już wcześniejsze mecze podczas okresu przygotowawczego sygnalizowały zwyżkę formy zawodnika. Przeciwko Polpharmie zanotował 19 punktów, trafiając 4 z 5 rzutów za trzy.

Mecz dostarczył kibicom zarówno w hali jak i przed telewizorami bardzo dużo emocji. Jak na pierwsze spotkanie, otwierające sezon koszykarski w naszym kraju, była to bardzo dobra reklama dyscypliny. Emocje do ostatniej chwili, popisy gwiazd oraz wygrana kopciuszka. Oby cały sezon 2011/12 był tak udany. Szkoda tylko, że bez udziału Asseco Prokomu Gdynia…

Polpharma – Asseco Prokom 79:78 (19:18, 15:10, 18:20, 27:30)

Polpharma: Hicks22, Koljević 21, Simmons 10, Wall 9, Metelski 7, Gilmore 5, Śnieg 2, Arabas 2, Weeden 1, Dąbrowski 0

Asseco Prokom: Gee 22, Zamojski 19, Motiejunas 14, Blassingame 8, Hrycaniuk 6, Łapeta 4, Szczotka 4, Brown 1, Frasunkiewicz 0, Kuebler 0, Seweryn 0

Pin It

2 komentarze/y

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.