Koszykarze Turowa Zgorzelec przegrali dzisiejszy mecz eliminacyjny do Euroligi z Khimkami Moskwa 67:74 i odpadli z dalszej rywalizacji w belgijskim Charleloi.
Trzeba jednak oddać co należne wicemistrzom Polski, iż podjęli walkę z dużo wyżej notowanym rywalem i że do szczęścia zabrakło im niewiele.
Zgorzelczanie toczyli wyrównany bój przez pierwszą połowę meczu przegrywając po 20 minutach zaledwie 29:31. Na nic zdała się też dobra gra w ataku Davida Jacksona. Najlepszy strzelec spotkania zakończył je z wynikiem 20 oczek na koncie.
Doświadczenia i braku koncentracji zabrakło im dopiero w trzeciej kwarcie, którą przegrali 16:27. W ostatniej części meczu próbowali jeszcze zmienić losy spotkania, jednak jedyne co im się udało wskórać, to zmniejszenie rezultatu porażki.
Warto dodać, że ekipie ex trenera Śląska Rimasa Kurtinatisa zagrał nowy nabytek z Detroit Pistons, Austin Daye (8pkt). Nie błyszczał z kolei formą ex zgorzelczanin Thomas Kelati (6pkt). Z dobrej strony pokazał się reprezentant Rosji i inny uczestnik Eurobasketu – Vitalij Fridzon (12). Istotne fakty to jednak absencje czołowych graczy Kurtinatisa: Zorana Planinića i Matta Nielsena. Bez nich udało się awansować do następnej rundy i ciągle zachować szansę na euroligowy byt.
Khimki Moskwa – Turów 74:67 (15:13, 16:16, 27:16, 16:22)
K: Loncar 16, Quinn 15, Fridzon 12, Daye 8, Vvaltsev 7, Kelati 6, Mozgov 5, Zukanenko 3, monya 2
T: Jackson 20, Wysocki 14, Cel 13, Kickert 10, Gustas 4, Laurdeldale i Edwards po 2, Mielczarek i Moore po 1