W pierwszym meczu rozgrywanych na Litwie Mistrzostw Europy Polska przegrała w Poniewieżu z Hiszpanią 78-83. Skazywani na pożarcie Polacy zagrali bardzo dobry mecz i do ostatnich sekund walczyli o zwycięstwo.
Polska (0-1) | 15 | 16 | 21 | 26 | 78 |
Hiszpania (1-0) | 22 | 22 | 17 | 22 | 83 |
Polacy od początku skazywani na porażkę wyszli na parkiet w składzie: Łukasz Koszarek, Dardan Berisha, Thomas Kelati, Szymon Szewczyk i Adam Hrycaniuk. Hiszpania natomiast rozpoczęli z czterema zawodnikami z NBA i jednym z doświadczeniem na parkietach najlepszej ligi świata – Jose Manuel Calderon, Juan Carlos Navarro, Rudy Fernandez, Pau Gasol, Marc Gasol.
Pierwsze punkty w meczu zdobyli Polacy po efektownym wsadzie Szymona Szewczyka z podania Thomasa Kelatiego. Po trafieniu za trzy Amerykanina z polskim paszportem podopieczni Alesa Pipana wygrywali 5-4. Od tego momentu jednak coraz lepiej zaczęli grać Hiszpanie. Szczególnie nasi wysocy gracze mieli problemy z powstrzymywaniem obu braci Gasol. Po trafieniu Pau Gasola Hiszpania wyszła na prowadzenie 8-5, a po trzech i pół minutach Polacy mieli już na swoim koncie pięć fauli i każde kolejne przewinienie skutkowało rzutami wolnymi (w sumie 10 w pierwszej kwarcie).
Na 4:45 przed końcem pierwszej kwarty po akcji 2+1 silnego skrzydłowego Los Angeles Lakers było już 13-9. Starszy z braci miał wtedy na swoim koncie już 11 punktów.
Zespół Pipana nie mógł sobie poradzić z twardą obroną Hiszpanów, którzy od początku stanęli wysokim pressingiem i po jednym z przechwytów przy wyprowadzaniu piłki przez Łukasza Koszarka łatwe punkty zdobył Rudy Fernandez i przegrywaliśmy już 9-18.
Po pierwszej kwarcie nasi rywale prowadzili 22-15. Team z półwyspu Iberyjskiego miał bardzo dużą przewagę na tablicach ponieważ Polacy nie radzili sobie z zastawianiem, szczególnie pod swoim koszem.
Drugą kwartę rozpoczęliśmy bardzo efektownie. Po punktach Piotra Szczotki, który ograł ładnie Fernando San Emeterio i Pawła Leończyka po penetracji (19-22).
Im dalej w las było jednak coraz ciężej. Szczelna defensywa Hiszpanów nie pozwalała rozgrywać naszym zawodnikom piłki po obwodzie. Następne pięć szybkich punktów zdobyli rywale i uciekli na 19-27.
Po punktach spod kosza Kelatiego i Hrycaniuka wydawało się, że jeszcze powalczymy. Wtedy jednak wyższy bieg wrzucili zawodnicy Sergio Scariolo. Pięć oczek z rzędu z szybkiego ataku zdobył Navarro i na 3:20 przed końcem pierwszej połowy było już 40-25.
Polacy zmniejszyli jeszcze starty po trójce Szewczyka i trafieniu z faulem Koszarka. Po 20 minutach przegrywali 31-42.
Na początku drugiej połowy wydawało się, że nasze marzenia o podjęciu walki ostatecznie rozwiali swoimi trafieniami Marc i Pau Gasol (50-34). Starty zmniejszył jeszcze Szewczyk zdobywając pięć punktów z rzędu dla Polski (41-53). Nasz silny skrzydłowy w kolejnej akcji popełnił jednak czwarty faul i musiał opuścić parkiet.
Przewaga Hiszpanów w trzeciej kwarcie utrzymywała się na poziomie 11-13 punktów. Końcówka tej odsłony należała do naszych graczy i po punktach Roberta Skibniewskiego po floaterze oraz dobitce Hrycaniuka w ostatniej sekundzie zmniejszyli ją do tylko dziewięciu oczek (52-61). Tą ćwiartkę wygrali Polacy 21-17, ale wydawało się, że Gasol i spółka kontrolowali wynik meczu.
W ciągu dwóch pierwszych minut ostatniej kwarty po akcji 2+1 Kelatiego oraz przechwycie Berishy i asyście do „Skiby” gracze Pipana zmniejszyli straty tylko do 57-63. Zdenerwowany Sergio Scariolo poprosił o czas. W następnej akcji Hycaniuk nie doszedł na obwód do Pau Gasola, który rzucił celnie za trzy.
Sześć i pół minuty przed ostatnią syreną z parkietu z powodu piątego przewinienia musiał zejść Szewczyk, a punkty Navarro z rzutów wolnych przywróciły stan „normalny” czyli prowadzenie Hiszpanów 68-57. Minutę później na parkiecie pojawił się jednak młody Piotr Pamuła i niemal od razy trafił za trzy po asyście Koszarka (63-70). Po trafieniu tego drugiego w ostatniej sekundzie następnej akcji było tylko 65-70. Taka przewaga utrzymała się przez kilka akcji. Nasza reprezentacja mogła nawet zniwelować stratę do dwóch punktów, ale tym razem Pamuła spudłował zza łuku.
Mecz „zamroził” Juan Carlos Navarro swoją trójką w kontrze na 1:30 przed końcem meczu. Natychmiast odpowiedział tym samym Koszarek, który w kolejnej akcji przechwycił piłkę Sergio Llullowi i po dwójkowej akcji ze Szczotką trafił na 74-77. W odpowiedzi Pau Gasol zaliczył akcję 2+1 po piątym faulu Hrycaniuka.
Gdy na zegarze boiskowym pozostawało 17 sekund na linii rzutów wolnych stanął faulowany Thomas Kelati. Trafił dwukrotnie i Hiszpania wygrywała jedynie 80-78. Chwilę później dwa oczka także z linii dorzucił dla nich Navarro. Ostatnia akcja Polaków była niedokładnie rozegrana i to Hiszpanie mogli się cieszyć z wygranej.
Polacy mimo porażki pokazali charakter i kilka ciekawych rozwiązań. Podobać się mogły głównie dwójkowe zagrania Kelatiego z Szewczykiem i Koszarka z Hrycaniukiem. Hiszpanie przeważali głównie w pomalowanym gdzie rządzili Gasolowie. Nasz frontcourt popełniał zbyt wiele fauli, z których wzięło się bardzo dużo rzutów wolnych wykonywanych przez rywali. Wyraźnie zabrakło także doświadczenia w momentach kiedy dochodziliśmy na kilka punktów do rywali. W takich chwilach zazwyczaj nasi koszykarze głupio tracili piłkę, albo nie trafiali z czystych pozycji.
Wielkie brawa należą się Adamowi Hrycaniukowi, który zanotował 12 punktów i 9 zbiórek. Mimo pięciu fauli próbował podjąć walkę z Pau Gasolem. Zebrał kilka ważnych piłek, także w ataku. Rolę liderów wzięli na siebie Thomas Kelati i Łukasz Koszarek rzucając odpowiednio 18 i 19 punktów. Kelati dodatkowo asystował aż siedem razy przy rzutach kolegów.