Autor: Quentin
Mimo ambitnej walki Polska przegrała z Izraelem 82:70. Polacy zaczęli dobrze, ale bardzo słaba druga kwarta, w której Polacy mieli skuteczności 1/14 z gry sprawiła, że nie byliśmy w stanie zniwelować straty do rywala.
W polskiej ekipie najlepszym zawodnikiem był Thomas Kelati, który zakończył mecz z dorobkiem 19 punktów.
Polacy rozpoczęli mecz w składzie Łukasz Koszarek, Dardan Berisha, Thomas Kelati, Szymon Szewczyk i Adam Hrycaniuk. Trener Izraela, Shivak Arik, desygnował do gry następującą piątkę Gal Mikel, Guy Pnini, Lior Eliyahu, Yotam Halperin i Yaniv Green.
– Dla mnie jako trenera jest ważne, to co udało się nam stworzyć przez ostatnie sześć tygodni. Ten turniej pokaże w jakim miejscu obecnie się znajdujemy i na co nas teraz stać. Zawodnicy mieli kilka dni przerwy i mam nadzieję, że odpoczęli zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W Tel Awiwie zagramy przeciwko drużynom, które prezentują twardy i agresywny basket. Nie ma lepszych rywali na kilka dni przed EuroBasketem – mówił przed meczem z Izraelem Ales Pipan, trener reprezentacji Polski.
Gospodarze turnieju praktycznie w ostatniej chwili zmienili termin rozgrywania pierwszego meczu z poniedziałku na niedzielę. To nie była najlepsza wiadomość dla naszej ekipy, która do Izraela dotarła w nocy z soboty na niedzielę około godziny czwartej nad ranem. Mimo tych niedogodności świetnie rozpoczął mecz Thomas Kelati, który po słabszych występach na turnieju we Włoszech, zdobył dziewięć punktów w sześć minut. To właśnie dzięki dobrej grze Kelatiego w ósmej minucie spotkania prowadziliśmy różnicą siedmiu punktów. Wszystko zaczęło się psuć od stanu 23:18 dla polskiego zespołu. Zaczęliśmy popełniać proste błędy, straciliśmy skuteczność w ataku, a gospodarze bezlitośnie wykorzystywali nasze błędy. Z pięciu punktów przewagi szybko zrobiło się sześć punktów straty do ekipy Izraela. Polacy nie potrafili znaleźć odpowiedzi na świetnie grający duet Yaniv Green – Lior Eliyahu. Ta dwójka w pierwszej połowie zdobyła 20 z 34 punktów drużyny. Polacy kompletnie nie potrafili odnaleźć się w ataku, a skuteczności 1/14 z gry w drugiej kwarcie mówi sama za siebie.
Po przerwie przewaga Izraela zamiast topnieć zaczęła błyskawicznie rosnąć. Jednak w końcówce trzeciej kwarty, ambitnie grający Polacy zaczęli niwelować stratę do rywali. Po trójce Piotra Pamuły przegrywaliśmy już tylko 45:51.
Niestety ostatnia część gry całkowicie należała do graczy z Izraela. Rewelacyjnie grał Yotam Halperin, który w drugiej połowie zdobył 12 ze swoich 15 punktów. W 36 minucie po punktach Afika Nissima przegrywaliśmy już różnicą 25 punktów (75:50). Końcowe cztery minuty należały do Polaków, którzy walczyli o jak najmniejsze rozmiary porażki. Z 25 punktów zniwelowali stratę do 12 wykazując się dużą walecznością. Cieszy powrót do dobrej dyspozycji strzeleckiej Thomasa Kelatiego, który zdobył 19 punktów na skuteczności 8/10 z gry.
– To było zasłużone zwycięstwo drużyny Izraela. Zagraliśmy katastroficzną drugą kwartę. Popełniliśmy zbyt wiele błędów, nie trafialiśmy zbyt wielu otwartych rzutów. To wszystko złożyło się na naszą porażkę. Oczywiście nie było też zbyt dobre, że graliśmy meczu w dniu, w którym przylecieliśmy do Izraela nad ranem – tłumaczył po spotkaniu Ales Pipan. W poniedziałek nasi kadrowicze odbędą dwa treningi, natomiast już we wtorek zagrają ostatni sparing przed EuroBasketem 2011 na Litwie przeciwko reprezentacji Rosji.
Izrael – Polska 82:70 (16:20, 18:8, 21:17, 27:25)
Izrael: Eliyahu 19, Halperin14, Green 11, Kadir 9, Blu 8, Nissim 8, Pnini 6,.
Polska: Kelati 19, Koszarek 13, Leończyk 11, Hrycaniuk 10, Pamuła 9, Berisha 3, Szewczyk 3, Szczotka 2, Kulig 0, Łapeta 0, Skibniewski 0, Waczyński 0.