Tytuł bardzo chwytliwy. Marcin Gortat nie zamieni jednak koszulki Phoenix Suns na koszulkę Anwilu Włocławek. Chodzi tylko o jeden, pokazowy mecz. Już 20 września we Włocławku odbędzie się pożegnanie Andrzeja Pluty. W ramach tego wydarzenia Anwil rozegra mecz z Asseco Prokomem Gdynia. Prezes gospodarzy, Zbigniew Polatowski, zdradził dzisiaj, że skład jego zespołu będzie zasilony przez Gortata. Taka dodatkowa atrakcja, których tego dnia zapewne nie będzie brakować.
Wróćmy jednak do głównej gwiazdy całej imprezy, czyli Andrzeja Pluty. Ten bez wątpienia zasłużony polski koszykarz postanowił zaraz po ostatnim sezonie zakończyć swoją karierę, a jego mecz pożegnalny odbędzie się właśnie 20 września we Włocławku. W tym mieście zawodnik spędził 6 lat, w tym 5 swoich ostatnich. To naprawdę sporo, bo równie długo grał tylko w Pogoni Ruda Śląska, której jest wychowankiem. Nie można też zapominać, że Pluta sięgnął wraz z Anwilem po Mistrzostwo Polski w 2003 roku. Zarówno dla niego jak i klubu był to pierwszy tytuł. Kulminacją całego pożegnania będzie zawieszenie koszulki z numerem #10 pod kopułą Hali Mistrzów. Zwyczaj rodem z NBA, ale nie nowość we Włocławku. Po zakończeniu kariery przez Igora Griszczuka jego numer (#12) również został zastrzeżony.
Zaproszenie Marcina Gortata to świetny ruch promocyjny. Nasz jedynak z NBA obecnie najbardziej kojarzy się z koszykówką. Gdzie pojawi się „Polish Hammer” tam pojawią się również media. Trzeba jak najbardziej wykorzystywać takie przyciąganie i dbać o promocję polskiej koszykówki. Mam tylko nadzieję, że tego dnia gwiazda Gortata nie będzie błyszczeć jaśniej niż gwiazda Andrzeja Pluty…