Pierwszego dnia odbywających się we Wrocławiu mistrzostw Europy do lat 18 młodzi Polacy pokonali 89-58 Słowenię. W drugim meczu grupy A Chorwaci łatwo uporali się z Grekami. Zapraszamy na podsumowanie tego co wydarzyło się także w innych grupach.
Grupa A:
Grecja – Chorwacja 45-61
Udało mi się obejrzeć to spotkanie z trybun Orbity i prawdę mówiąc byłem zażenowany poziomem. O ile niektórzy Chorwaci jeszcze pokazywali sporo indywidualnych umiejętności to Grecy momentami mieli problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Zastanawiające jest jak na poziomie ME może występować taki rozgrywający jak Apollon Deligeorgis, który wielokrotnie nie potrafił nawet złapać piłki. Już do przerwy Chorwaci grający bez Dario Saricia prowadzili 32-16 i pozwolili rywalom trafić fatalne 25% rzutów z gry. Wśród zwycięzców najwięcej uwagi wzbudzał mierzący 203 cm Marko Ramljak, który w drugiej połowie bardzo często wcielał się w rolę rozgrywającego mimo, że jego nominalna pozycją jest „trójka”. Ramljak jest bardzo ruchliwym graczem, a przy tym jeszcze nie do końca skoordynowanym co jednak nie przeszkodziło mu zanotować 16 punktów i 10 zbiórek. Chorwaci trafili żenujące 30.9% rzutów z gry (21-68 FG), a i tak pokonali Greków.
Polska – Słowenia 89-58
Krótka relacja ze spotkania naszych chłopców już pojawiła się na naszej stronie, ale jeszcze krótko chciałbym wspomnieć o tym co wydarzyło się dziś w Orbicie tym bardziej, że widziałem to na żywo. Właściwie od początku meczu przewaga wahała się w okolicach 10 oczek. W trzeciej kwarcie Słoweńcy zmniejszyli straty do 6 punktów, ale wtedy nasza drużyna zanotowała run 25-6 głównie za sprawą ośmiu punktów z rzędu Przemysława Karnowskiego. Swoje punkty dorzucił Mateusz Ponitka, ale ciężko ocenić grę Polaków na tle niezbyt wymagających Słoweńców. Team z Bałkanów zupełnie nie radził sobie na tablicach gdzie gospodarze mieli ogromna przewagę. najbardziej utalentowany wśród pokonanych czyli Luka Rupnik zakończył mecz z 11 punktami i 6 asystami. Widać po nim spory potencjał szczególnie pod względem szybkościowym i minięciu na pierwszym kroku, ale z wykończeniem akcji były już u niego problemy. Jutro nasz zespół czeka spotkanie z Grecją i trener Szambelan powinien dać pograć sporo minut rezerwowym ponieważ rywale są bardzo słabą drużyną. Dopiero mecz z Chorwatami pokaże w jakiej dyspozycji są młodzi Polacy.
Grupa B:
Finlandia – Serbia 49-101
Serbowie już do przerwy prowadzili 47-24, a ich teoretycznie najlepszy zawodnik Nenad Miljenovic zagrał tylko 6 minut. Młody rozgrywający nie wyszedł nawet w pierwszej piątce, a ostatecznie na parkiecie spędził tylko 19 minut. Zanotował w tym czasie 8 pkt., 4 zb. i 4 ast. Dobre wrażenie na nielicznie zgromadzonej widowni zrobił Fin Joonas Caven, który do przerwy zdobył 18 z 24 oczek swojej drużyny. Mierzący 211 cm zawodnik trafiał i z dystansu i z pod kosza. Ogólnie jednak Finowie nie mieli najmniejszych szans na nawiązanie walki z Serbami. Zespół z Bałkanów nie zwalniał tempa do końca meczu i ostatnie dwie kwarty także wygrał zdecydowanie. Serbia zebrała 57 piłek z tablic przy zaledwie 24 Skandynawów. Caven był najlepszym strzelcem swojego zespołu zdobywając 22 punkty, ale tylko 4 w drugiej połowie. Dla Serbów także 22 zdobył Stefan Popvski-Tauranjanin. 4 punkty, 8 zbiórek i 6 asyst zaliczył Luka Mitrovic grając tylko 17 minut.
Niemcy – Turcja 68-66
Niemcy do przerwy przegrywali pięcioma punktami (32-37). Wygrana 25-13 trzecia kwarta ustawiła jednak to spotkanie i Turcy mimo pogoni w ostatnich minutach i świetnej postawy 16-letniego Kenana Sipahiego (15 pkt., 4 ast.) nie zdołali wygrać tego meczu. W ostatnich minutach pudłowali zbyt wiele łatwych rzutów, a przodował w tym Ramazan Tekin. Mierzący 212 cm center pudłował głównie rzuty spod kosza po podaniach Sipahiego. Besik Bekteshi rzucił 13 punktów z czego 13 po przerwie i trafił najważniejszy rzut za trzy na 47 sekund przed końcem meczu na 68-64.
Grupa C:
Czechy – Hiszpania 60-84
O wygranej Hiszpanów zadecydowała trzecia kwarta, w której pokonali Czechów 24-10. Hiszpanie byli lepsi na tablicach zbierając 39 piłek przy 24 Czechów. Zwycięzcy trafili aż 13 trójek przy 40% skuteczności. Ich najlepszym zawodnikiem był Jaime Fernandez. 18-letni rozgrywający zanotował 17 punktów, 8 asyst i 5 zbiórek. U Czechów wyróżnił się mierzący dwa metry Marin Kriz – 20 pkt. i 11 zb.
Łotwa – Francja 46-66
O ile Łotysze do przerwy przegrywali tylko jednym punktem (21-22) to już trzecia kwarta przekreśliła ich szanse na wygraną w inauguracyjnyjm meczu. W trzeciej ćwiartce Francuzi wygrali 21-7 i nie oddali prowadzenia już do końca. Grająca bardzo fizycznie Francja zebrała 10 piłek więcej (41-31) i odniosła pierwsze zwycięstwo na ME. Po 14 punktów zdobyli William Howard i Ulysse Adjagba. Ojars Silins zanotował 15 pkt. i 5 zb. Łotysze nie mogli jednak pokonać rywali trafiając zaledwie 29.5% swoich rzutów (18-61 FG).
Grupa D:
Ukraina – Litwa 51-84
Mecz rozstrzygnięty był już po dwóch kwartach kiedy Litwini prowadzili 47-22. Faworyzowani Litwini wygrali bardzo łatwo i każdy z zawodników z meczowej 12-stki mógł sporo pograć. 14 oczek na swoje konto zapisał center Arturas Gudaitis. Po 12 punktów rzucili Osvaldas Olisevicius, Tauras Jogela i Symonas Kimantas. Cała drużyna nadbałtycka zebrała aż 30 piłek więcej niż Ukraińcy (53-23). Litwini udowodnili, że nawet grając bez takich gwiazd jak Jonas Valanciunas są bardzo silnym zespołem i zapewne będą liczyli się w walce o medale. Klym Artamonov i Danylo Zuikov zdobyli po 15 punktów.
Włochy – Rosja 89-48
Przed meczem wiadomo było, że Włosi przywieźli do Wrocławia mocną drużynę. Mało kto jednak spodziewał się, że w pierwszym spotkaniu rozgromią Rosjan różnicą 41 punktów. Rosjan, którzy przyjechali do Polski z kilkoma zawodnikami z kadry na MŚ U-19. 23 punkty przewagi po 20 minutach (49-26) pokazały nam jakim potencjałem dysponują Włosi. Szczególnie podobać się mógł Amedeo Della Valle zdobywca 20 punktów (8-10 FG). Rosjanie stracili aż 27 piłek przy tylko 7 rywali. 10 pkt., 6 zb., 5 ast. zanotował podstawowy rozgrywający Matteo Imbro. 19 punktów i 7 zbiórek zaliczył Gleb Gordylev, który jednak spudłował aż 9 z 14 rzutów z gry.
Pytanie dnia:
Czy ktoś widział jak wyglądał właściciel WKK Wrocław i ojciec Jakuba Przemysław Koelner? Patrząc jak bawi się ten biznesmen ubrany od stóp do głowy w biało-czerwone barwy mogę się cieszyć, że to właśnie on inwestuje we wrocławską koszykówkę, ponieważ widać w nim pasję. Brawo!