Polacy z dwoma zwycięstwami i jedną porażką zajęli pierwsze miejsce w grupie A i w kolejnej zmierzą na parkiecie się z zespołami z grupy B, ale o miejsca w dalszej części turnieju będą walczyć także z dotychczasowymi rywalami. Punkty zdobyte w pierwszej rundzie są przepisywane do drugiego etapu więc Polacy mają bardzo duże szanse na awans do ćwierćfinału. Do 1/4 awansują po cztery najlepsze zespoły z nowych grup.
Kto będzie rywalami Polaków w grupie E? Na kogo należy uważać w tych zespołach? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w dalszej części wpisu.
Zwycięzcą grupy B została Australia, drugie miejsce zajęli Łotysze, a na trzecim uplasowali się Argentyńczycy. Wszystkie zespoły odnotowały po dwa zwycięstwa i po jednej porażce. W bezpośrednich pojedynkach Łotysze wygrali z Australią, która pokonała Argentynę, która natomiast w dzisiejszym pojedynku zwyciężyła Łotwę.
Zwycięzcy grupy Australijczycy w pierwszej rundzie prowadzeni byli przez niskiego skrzydłowego Anthonego Drmicia, który zdobywał średnio 23,7 pkt w pierwszych trzech meczach przy skuteczności 75% za 2 i 66,7% za 3. Australijczyk większość swoim punktów zdobywał z dystansu trafiając jak dotychczas 14 trójek. Drmic podobnie jak o rok młodszy Tomasz Gielo od przyszłego roku będzie grał w NCAA reprezentując jednak zespół Boise State Broncos. Oprócz liderowania w mistrzostwach w punktach australijski skrzydłowy był również najlepiej zbierającym swojego zespołu zapisując na swoim koncie 6,3 zbiórki na mecz oraz najlepiej przechwytującym z 1,3 skradzionych piłek w meczu. Największe wsparcie w tych meczach uzyskiwał od rzucającego obrońcy Igora Hadziomerovicia (16,0 ppg) oraz skrzydłowego Mitchella Creeka (12,3 ppg). Problemy Australijczycy mogą mieć pod koszami ich środkowym w porównaniu do zespołu polskiego brakuje centymetrów i talentów. Najwyższy Andrija Dumovic ma 207 cm, ale dotychczas spisuje się kiepsko notując 2,3 punktu i 3,3 zbiórki na mecz. Pod koszami powinni niepodzielnie rządzić nasi gracze Karnowski oraz Niedźwiedzki i to oni mogą być kluczem do zwycięstwa nad Australią. Drugą kwestią jest zatrzymanie Drmicia i ciekaw jestem czy krył go będzie Niedźwiedzki, czy któryś z dwójki naszych strzelców Michalak-Ponitka.
Drugim rywalem Polaków będą Łotysze, którzy mieli być czarnym koniem tej imprezy, a do sukcesów miał prowadzić go duet Davis Bertans i Janis Timma. Bertans został wybrany w drugiej rundzie tegorocznego draftu z 42 numerem przez Indianę Pacers i oddany do San Antonio Spurs. Miał okazję zaprezentować się w tegorocznym Nike Hoop Summit, w którym zdobył 8 punktów w 17 mintut jednak przy słabej skuteczności 3/10 z gry. W tegorocznym mistrzostwach też jak dotąd nie zachwyca 13,7 punktu i 6,7 zbiórek na mecz. Bertans jest najwyższym zawodnikiem swojego zespołu i z braku centymetrów gra bliżej kosza, a w składach jest wpisany jako center. To może być powodem, że gra na słabej skuteczności trafiając tylko niecałe 30% swoich rzutów. Niski skrzydłowy Timma gra jak na razie również bez blasku zdobywając średnio 11,7 punktu i 6,7 zbiórki. Łotyszom liderują rzucający obrońca z rocznika ’93 Kasparas Vecvagars (17 ppg, 4 rpg, 5 apg) oraz mierzący 204 cm silny skrzydłowy Edmunds Dukulis (15,3 ppg, 9,3 rpg). Tutaj ponownie szansą dla naszej reprezentacji mogą być centymetry pod tablicami, ale Bertans i Dukulis z pewnością sprawią dużo więcej kłopotów naszym podkoszowym. Myślę, że za Bertansem, który może postraszyć również rzutem z dystansu będzie biegał Niedźwiedzki, a grającego bliżej kosza Dukulisa pokryje Karnowski.
Ostatnim rywalem i jak dotychczas się wydawało najsłabszym będą chyba Argentyńczycy, ale nie można ich lekceważyć po tym jak pokonali dziś Łotwę. Ich atutem jest przede wszystkim wyrównany skład. Najlepszym strzelcem zespołu jest dotychczas rozgrywający Luciano Massarelli, który rzuca średnio po 14,3 punktu na mecz. Zdecydowanie nie jest to point guard typu pass-first zaliczył jak dotychczas tylko 4 asysty, ale wyręcza go w tym jego zmiennik Juan Giaveno, który notuje średnio 3 asysty na mecz, ale traci przy tym średnio aż 4 piłki. Drugim strzelcem ekipy z antypodów jest niski skrzydłowy Carlos Peredes zdobywający 10,3 punktu i 3 zbiórki na spotkanie. Kluczowa może być jednak gra środkowego Australii Marcosa Delia notującego statystyki bliskie double-double z 9,3 punktu i zbiórki na mecz. W tym spotkaniu decydująca może być siła na obwodzie jaką dysponują biało-czerwoni. Grochowski, Michalak i Ponitka mogą przysporzyć sporo kłopotów defensywie Australijczyków. Delia może w tym meczu nieco przystopować Karnowskiego i to może być najtrudniejszy dla nas matchup.