Podczas drugiego dnia MŚ U-19 rozgrywanych na Łotwie Polacy przegrali 70-79 z Brazylią. W drugim meczu naszej grupy Rosjanie pokonali Tunezję. W innych grupach także działo się sporo ciekawego. Warto zwrócić uwagę głównie na popisy Litwinów. Zapraszamy na relację z dzisiejszych spotkań.
Grupa A:
Polska – Brazylia 70-79
Rosja – Tunezja 101-55
Polacy rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 14-0. W drugiej kwarcie rzucili jednak tylko 10 punktów i do przerwy przegrywali 32-41. Druga połowa to także świetny początek naszych chłopców i run 16-0. Do końca meczu dominowali jednak Brazylijczycy. Dzięki 29 oczkom w ostatniej ćwiartce wygrali pierwsze spotkanie na mistrzostwach. Do wygranej poprowadził ich Raul Neto (16 pkt., 5 ast., 5 zb.). Lucas Nogueira, największa gwiazda ekipy z Ameryki Południowej miał problemy z faulami i zakończył spotkanie z zaledwie 4 punktami i 6 zbiórkami. Wśród podopiecznych Jerzego Szambelana najwięcej punktów zdobył Michał Michalak -14. Przez cały mecz nie mógł wstrzelić się Mateusz Ponitka pudłując aż 9 z 13 rzutów z gry. Ostatecznie rzucił 12 punktów i zebrał 7 piłek z tablic. Kolejny słabszy mecz rozegrał Przemek Karnowski, który trafił 1 z 6 rzutów z gry i zebrał 5 piłek w 31 minut. Widać zdecydowanie, że nie jest jeszcze przygotowany na walkę ze starszymi rywalami jak mogłoby się wydawać patrząc na jego popisy w rozgrywkach młodzieżowych.
Nasi ostatni grupowi rywale Rosjanie zdeklasowali Tunezyjczyków różnicą aż 46 punktów. Nasi wschodni sąsiedzi wygrali walkę na tablicach aż 46-26. Ani jeden z graczy zespołu z Afryki oprócz Omara Abady (12 pkt.) nie zdobył więcej niż 8 oczek. Dla Rosjan najwięcej zdobył Dmitry Kulagin – 16. Vladislav Trushkin w ciągu 19 minut trafił 4 z 5 trójek. Reszta drużyny jednak tylko 3 z 21 rzutów zza łuku.
Grupa B:
Australia – Łotwa 68-78
Tajwan – Argentyna 69-80
Trójka Kaspars Vecvagars (24 pkt., 6 ast., 9-17 FG), David Bertans (22 pkt., 5 zb., 7-16 FG) i Edmunds Dukulis (20 pkt., 7 zb., 7-9 FG) zdobyli aż 66 z 78 punktów dla gospodarzy prowadząc swój zespół do drugiej wygranej w grupie. Decydująca dla losów meczu okazała się trzecia kwarta wygrana przez miejscowych 29-17. W ostatniej odsłonie przewaga Łotyszy sięgała już 17 punktów i nie Australijczykom nie pomogła nawet niezła postawa Mitchella Creeka (20 pkt., 5 zb., 4 ast.).
Tajwańczycy dzielnie trzymali się blisko Argentyńczyków aż do początku trzeciej kwarty, w którą Latynosi wygrali aż 29-10 i objęli 26-cio punktowe prowadzenie. Pościg Azjatów w ostatniej odsłonie nie wystarczył na odrobienie takiej straty. Carlos Paredes zdobył 19 punktów dla zwycięzców, a 12 dołożył Luciano Massarelli. Drużyna Tajwanu podobnie jak we wczorajszym meczu z Łotyszami przegrali zdecydowanie walkę na tablicach (21-33). Najskuteczniejszym strzelcem ich zespołu był Hung Kang-Chiao – 18 oczek.
Grupa C:
Kanada – Chorwacja 84-88
Litwa – Korea 117-64
Chorwaci rozpoczęli od prowadzenia 10-2 głównie dzięki dobrej postawie Toniego Katicia (11 pkt., 4 ast.). Także do przerwy po trafieniu Dario Saricia (14 pkt., 13 zb.) Europejczycy wygrywali 44-43. Dzięki wydatnej pomocy Sima Bhullara (10 pkt., 5 zb.) Kanadyjczycy objęli prowadzenie w trzeciej odsłonie 63-62. Ostatnia kwarta, a szczególnie końcówka to już umiejętna gra i przewaga Chorwatów. Dzięki temu zespół z Bałkanów odniósł druga wygraną. Boris Barac uzbierał 18 pkt., 16 zb. i 4 ast. 19 oczek dla Kanady rzucił Kevin Pangos.
Jonas Valanciunas zanotował dziś niesamowitą linijkę statystyczną – 25 pkt., 17 zb., 2 blk., 11-11 FG., 3-3 FT, a to wszystko w ……. 19 minut. Trudno jednak stwierdzić, że udowodnił na swój piąty numer tegorocznego Draftu. Dominował niepodzielnie nad Koreańczykami, z których jednak najwyższy Jun Yi Kim mierzy tylko 202 cm. Przy 210 Valanciunasa i jego sile to dramatycznie mało. Nie widziałem tego meczu, ale mogę się tylko domyślać jak bezradni byli Azjaci. W całym meczu Litwini wygrali walkę na deskach 63-19, aczkolwiek przy takiej przewadze ciężko mówić o walce. Po 20 minutach nasi sąsiedzi mieli już 63 rzucone punkty czyli o zaledwie jeden mniej niż Koreańczycy w całym meczu. Drugim graczem, którego statystyki wzbudzają podziw jest Vytenis Cizauskas. Rozgrywający zdobył 22 punkty (11-12 FG), zebrał 7 piłek i tyle samo rozdał. Patrząc na jego skuteczność z gry i ogólną liczbę rzutów za trzy Litwinów (3-9 3P) można chyba śmiało powiedzieć, że zdobywali oni punkty głównie z szybkiego ataku.
Grupa D:
Serbia – USA 78-80
Egipt – Chiny 100-96 (2 OT)
Amerykanie aby odnieść swoje drugie zwycięstwo musieli się więcej namęczyć niż poprzedniego dnia. Tym razem wygrali dopiero dzięki rzutowi Tima Hardaway’a (11 pkt., 4 ast.) na 47 sekund przed końcem. Przybyszom zza oceanu zupełnie nie wychodziły rzuty za trzy punkty. W całym meczu trafili tylko jeden na trzynaście prób. Joe Jackson z Uniwesrystetu Memphis zdobył 19 punktów, ale stracił przy tym aż 6 piłek. W ostatnich sekundach szalę zwycięstwa na stronę Serbów mógł jeszcze przeważyć Aleksander Cvetkovic (20 pkt., 4 zb.), ale spudłował swój rzut.
Chińczycy przegrali drugi mecz z rzędu. Po trzech kwartach tracili już 13 punktów (43-56), ale zdołali odrobić straty i doprowadzić do dogrywki po wyrównanej końcówce. W drugiej dogrywce Egipcjanie osiągnęli już 7 punktów przewagi i nie dali odebrać sobie wygranej. Assem Ahmed zdobył 25 punktów i 16 zbiórek dzięki czemu jest drugim zbierającym mistrzostw tylko za plecami Jonasa Valanciunasa. 21 oczek dołożył center Seif Samir. Chińczycy oddali aż 47! rzutów za trzy punkty. Trafili tylko 13 z czego cztery Xiaochuan Zhai. Niski skrzydłowy zakończył zawody z 28 punktami. Bliski osiągnięcia triple-double był Zirui Wang (18 pkt., 10 zb., 7 ast.).