Wygrany mecz o „być albo nie być”

To był bardzo ważny mecz dla naszych reprezentantek, które po wczorajszej porażce z rąk Czarnogóry dzisiaj stanęły naprzeciwko ekipie Niemiec, która uległa wcześniej Hiszpanii. Jasne więc było, że spotkanie było tym z gatunku „o wszystko”.


Mecz rozpoczął się od niecelnego rzutu Mowlik, a pierwsze punkty zdobyły Niemki z rzutów wolnych. Polki odpowiedziały indywidualną akcją Agnieszki Szott, a za chwilę poprawiła Kobryn rzutem z półdystansu. Na 6:3 zespół wyprowadziła Kaczmarczyk po zbiórce w ataku, ale Niemki szybko wyrównały trafiając pierwszy raz z dystansu. Żadna z drużyn nie mogła uzyskać przewagi i gra toczyła się kosz za kosz aż do stanu 14:14. Od tego momentu Polski agresywniej broniły i grały skutecznie w ataku wyprowadzając szybkie kontry. Po jednej z nich Agnieszka Skobel zaliczyła akcję 2+1 i zrobiło się 21:14. Polki mogły utrzymać siedmiopunktową przewagę, ale w ostatniej sekundzie z połowy rzut rozpaczy oddała Austmann, który znalazł drogę do celu. Coach naszej reprezentacji reklamował błąd kroków Niemki, ale sędzia pozostał nieugięty w swej decyzji o zaliczeniu kosza. 23:19.

Druga kwarta rozpoczęła się od nerwowych poczynań naszych zawodniczek, które gubiły się w ataku popełniając niewymuszone straty, i gdy po upływie dwóch i pół minuty nasze zachodnie sąsiadki zbliżyły się na odległość jednego punktu, trener Maciejewski poprosił o czas. Polki w dalszym ciągu jednak grały chaotycznie nie mogąc znaleźć drogi do kosza rywalek. Zrobiła to dopiero Babicka po upływie 6:43 minut od momentu rozpoczęcia drugiej kwarty, gdy celnie przymierzyła z dystansu. Do końca kwarty trwała wyrównana walka i wynik po pierwszej połowie brzmiał 30:30.

Drugą połowę lepiej zaczęły Niemki, które po kontrze zdobyły pierwsze punkty. Polki niestety gubiły piłki, ale rywalki nie potrafiły tego wykorzystać gubiąc piłki albo popełniając proste błędy. Przebudziła się w końcu Ewelina Kobryn, która zaczęła wykorzystywać swoje atuty pod koszem rywalek i grała dużo skuteczniej niż we wczorajszym meczu przeciwko Czarnogórze. Po jej rzucie w 25 minucie zrobiło się 41:37 dla Polski. Nasze reprezentantki zaczęły dużo lepiej grać w obronie nie pozwalając Niemkom na zdobywanie punktów, a same punkt po punkcie uzyskiwały nieznaczną przewagę. Na minutę przed końcem trzeciej kwarty po rzucie Skobel było 50:43 dla naszych i zwycięstwo stawało się coraz bardziej realne. Po trzech kwartach było już 54:45.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia Polek, które po rzucie królującej na desce Kobryn i „trójce” Kaczmarczyk pozwoliło wyjść na prowadzenie 59:47. Nasze rywalki probowały w dalszej części meczu odrabiać starty, ale w ataku popełniały błedy kroków lub dały sobie wyrywać piłkę z rąk. W 35 minucie po odważnym i efektownym wejściu na kosz Szott (62:51) zdenerwowany niemiecki trener Wernthaler poprosił o czas. Nic to jednak nie dało, ponieważ Szott zdublowała swoją poprzednią akcję dając nam najwyższe w tym meczu prowadzenie – 64:51. Rywalkom zdecydowanie puszczały już nerwy, gdyż bezmyślnie faulowały, nawet w ataku, a Polki konsekwentnie dążyły do pierwszego zwycięstwa w turnieju. Nasze reprezentantki nie dały już sobie zrobić krzywdy w tym meczu spokojnie dowożąc zwycięstwo do końca spotkania, które ostatecznie wygrały w stosunku 75:60.

Najlepszą zawodniczką meczu był bez watpienia Ewelina Kobryn – zdobywczyni 16 punktów i 9 zbiórek, ale słowa uznania należą się całej drużynie, przede wszystkim za wolę walki, jakiej się dzisiaj podjęły.

Polska – Niemcy 75:60 (23:19, 7:11, 24:15,21:15)

Relacjonował Quentin

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.